Gdzieś w podświadomości zawsze się przewijało, zawsze chciałem je zobaczyć. Na własne oczy przekonać się jakim szkodnikiem potrafi być człowiek. Kiedyś czwarte największe jezioro świata, na miejscu nazywane morzem. Obecnie w większości pustynia. Z Taszkientu…
Trzecie z serii miast. Samarkanda, Buchara, Chiwa. Podobne do siebie, klimatyczne, piękne. I upalne. Do Chiwy docieramy po całonocnej podróży pociągiem. Nie ma bezpośredniego połączenia na tej trasie, więc najpierw musimy dostać się do Navoi. Tutaj mieliśmy kilka godzin przerwy…
Do Buchary docieramy po kilkugodzinnej jeździe pociągiem. Z dworca na stare miasto można wygodnie i tanio dojechać marszrutką. Upał niemiłosierny. Tutaj nieco zaszaleliśmy i wynajęliśmy sobie pokój w pięknym hoteliku tuż przy centrum za 55$ dziennie. Co prawda…
Samarkanda czyli zaczyna być klimatycznie. Rośnie temperatura. Jest sucho, więc aż tak bardzo nie doskwiera, ale jako, że przekracza 40 stopni Celsjusza, zaczyna to być męczące. Bez parasola już się nie ruszamy. Hostel zarezerwowaliśmy sobie jeszcze z Taszkientu. 25$…
Lądujemy na lotnisku w Taszkiencie w środku nocy. Najpierw kolejka do kontroli paszportowej. Potem druki celne, gdzie należy dokładnie wpisać ile pieniędzy a także cennych rzeczy w tym elektroniki wwozimy. I jesteśmy w Uzbekistanie! Pierwsze spostrzeżenia. Wszystko trwa…
Mieliśmy jechać do Kirgistanu, po kilku latach wrócić w najwspanialsze góry jakie kiedykolwiek widzieliśmy. Po części tak się stało, ale większą część wyjazdu spędziliśmy w Uzbekistanie który przejechaliśmy ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód. Ponieważ plan zakładał góry, wybór padł…