Tybet w 4 tygodnie

Pałac Potala

Dach świata, magiczna kraina, gdzieś w górach. Niewiele jest tak wyjątkowych miejsc na ziemi jak Tybet. Miałem to szczęście, że byłem tam już trzy razy, z czego dwa razy przeszedłem Korę wokół góry Kailash, oraz byłem w bazie pod Everestem.

Idealnie jest mieć około miesiąca czasu na to aby zwiedzić całą tą piękną krainę. Wynika to z odległości które musimy przemierzyć na miejscu i górskich dróg, które co prawda są w coraz lepszym stanie, niemniej jednak jak to drogi górskie nie da się ich szybko pokonywać. A każda przełęcz jest tak niesamowicie piękna, że przecież trzeba zrobić postój na zdjęcia, spacer, a może i medytację.

Warto przynajmniej w jedną stronę pojechać pociągiem. Z Pekinu czy Chengdu taka podróż zajmuje około dwóch dni. Szczególnie ten drugi dzień jest niezwykle ciekawy, kiedy pociąg zaczyna wspinać się na wyżynę tybetańską. Wagony są hermetyzowane (jak w samolocie), są też dostępne gniazda z tlenem gdyby ktoś się źle poczuł. Jest to obecnie najwyżej położona linia kolejowa na świecie, z najwyższym punktem na wysokości 5072 m. n.p.m. i najwyżej położoną stacją kolejową. Widoki zapierają dech w piersiach.

Taka podróż pozwala też na pierwszą aklimatyzację do wysokości i powoduje mniejszy szok dla organizmu, niż ten który powstaje po wyjściu z samolotu w Lhasie. Stolica Tybetu leży bowiem na wysokości około 3600 m. n.p.m. a większość miejsc które się zwiedza jest znacznie wyżej. Średnio przebywa się na około 4000 metrów. Najważniejszą zasadą na takiej wysokości to dużo pić. Mnie pomaga również codzienny krótki trening wysiłkowy, tak aby maksymalnie pobudzić krew do krążenia. Ból głowy jednak zazwyczaj dosyć długo wszystkim towarzyszy.

To wszystko jednak wynagrodzą nam wspaniałe widoki, niezwykle przyjaźni ludzie oraz po prostu magia samego Tybetu.

Przed nami najwyższa góra świata czyli Mount Everest. Jedna z najświętszych, wokół której robi się Korę – czyli tradycyjne obejście świętego miejsca – Mount Kailash. To tu ciągną pielgrzymki aż czterech religii – buddyzmu, hinduizmu, bon i dżinizmu. Święte słodkowodne jezioro Manasarovar oraz słonowodne Nam Tso. Miasto pełne niesamowitych zabytków i wspaniałych klasztorów – Lhasa – stolica Tybetu. Gyantse z piękną architekturą. Zamek w Tsedang. Dyskutujący mnisi. Jaki. Dzikie zwierzęta. To tu po raz pierwszy i jak na razie jedyny widziałem wilka na wolności. Tak, to jest kraina, która trzeba raz w życiu zobaczyć.

Jednak nie jest łatwo się tu dostać. Po pierwsze trzeba mieć chińską wizę. Która w ostatnim czasie znacznie podrożała, jak i same formalności stały się bardziej uciążliwe, niż jeszcze kilka lat temu. Gdy już ją mamy w paszporcie, musimy znaleźć sobie lokalne biuro które nam załatwi resztę formalności. Najlepiej takie z Tybetu prowadzone przez Tybetańczyków. Aby móc wjechać do tej krainy muszą nam wyrobić odpowiednie zezwolenie. Bez niego nawet nie można kupić biletów na pociąg czy samolot do Lhasy.

W zależności od tego co będziemy chcieli zwiedzać musimy mieć cały szereg kolejnych zezwoleń. Najtrudniej jest dostać te na dojazd i Korę wokół Kailash, ale takich papierów musimy zdobyć całkiem sporo. Najlepiej więc zacząć o wszystkim myśleć z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Przepisy co roku się w tej kwestii zmieniają więc najlepiej po prostu zaufać agencji, która dla nas wyrobi wszystkie dokumenty.

Podczas zwiedzania Tybetu musimy mieć też lokalnego przewodnika oraz samochód z kierowcą. Nie można jeździć samodzielnie. Dlatego warto zadbać aby te osoby, które z nami będą jeździły były Tybetańczykami. Należy też pamiętać, że szczególnie lokalny przewodnik odpowiada za nas i jeżeli zrobimy coś zabronionego to najczęściej on a nie my poniesiemy tego konsekwencje. Mówię o takich rzeczach jak np. robienie zdjęć policji a później publikowanie tego w internecie.

Tybet jest miejscem które nie łatwo się zwiedza. To co jest bardzo przykre to wszechobecny brud. Za to niestety w pewnym stopniu odpowiedzialna jest turystyka, bo wychodki na polu przecież nie były przewidziane na taką ilość osób. A gliniane miseczki jak się je rozbiło szybko znikały, podczas gdy plastik zostaje na wieki.

Jedynym miejscem gdzie możemy się spodziewać „normalnych” warunków jest stolica – Lhasa. Z normalnymi hotelami, restauracjami. Powiedzmy, że jeszcze w Shigatse, będzie podobne choć w innej skali.

Im dalej pojedziemy tym bardziej warunki będą się zmieniały. I właśnie tam najbardziej warto pojechać. Warto zobaczyć jak żyją ludzie w tych odległych miejscach, przespać się w lokalnych pensjonatach, poczuć klimat, duchowość. Posiedzieć w kuchni przy żelaznym piecyku opalanym wysuszonymi kupami jaków. Napić się butter tea, czyli herbaty zmieszanej z masłem jaka i solą.

Spróbować pierożki momo, czy tsampę, czyli ciemną mąkę razową wymieszaną z masłem i herbatą i ugniecioną w placuszki które się je.

W Tybecie w takich odległych miejscach można poczuć niesamowitą duchowość, zobaczyć ludzi na ulicach z młynkami modlitewnymi. W klasztorach z termosami napełnionymi płynnym masłem, które dolewa się do świec. Albo z kostkami masła, które łyżeczką wierni podsypują aby się paliły. To daje też ten specyficzny zapach we wszystkich klasztorach tybetańskich. Do tego półmrok i mnisi recytujący mantry.

Gdy mamy szczęście można trafić na większe święto i uczestniczyć w różnych obrzędach. Zawsze jesteśmy mile widziani. Warto zwrócić uwagę na różnorodność szkół buddyjskich w Tybecie. Przy czym najpopularniejsze są dwie, rozróżniane po kolorach czapek jakie noszą mnisi – czerwone lub żółte.

Miejsca które na mnie zrobiły największe wrażenie:
1) Kora wokół góry Kailash
2) Baza pod Everestem
3) Jezioro Nam Tso
4) Miasto Gyantse
5) Przejazd przez góry i jezioro Yamdrok
6) Zamek Yumbu Lhakang
7) Samye i najstarszy klasztor w Tybecie
8) I oczywiście Lhasa ze wszystkimi swoimi zabytkami

Noclegi zazwyczaj rezerwuję przez booking.com.

Jako opcję budżetową polecam serwis Airbnb.

Booking.com
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Pałac Potala
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Tybet
Kazimierz Pawłowski
Kazimierz Pawłowski

Podróżnik. Pilot wycieczek, miłośnik sportów nie tylko ekstremalnych. Zapraszam na autorskiego bloga poświęconego moim pasjom.

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Na co dzień pracując jako pilot wycieczek spędzam znaczną cześć roku w podróży. Lubię wracać do domu, przespać się we własnym łóżku, spotkać ze znajomymi, a przede wszystkim spędzić czas ze swoją narzeczoną. Odpocząć. Ale gdy za długo jestem w domu, wyjeżdżam na własne wakacje :) A przygodami z nich dzielę się na tym blogu.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *