Test: Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX

Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX

Zazwyczaj w górach zarówno w zimie jak i w lecie noszę wysokie skórzane buty trekkingowe. Tym razem potrzebowałem czegoś uniwersalnego, poniżej kostki, co sprawdzi się na szlaku ale też w mieście w ciepłym klimacie, nie przemoknie podczas ulewy i będzie maksymalnie lekkie. Tak zabrałem ze sobą sandały, ale potrzebowałem też butów.

Mowa o miesięcznej wyprawie do Korei Południowej. Podczas wyjazdu z moją narzeczoną, a wtedy jeszcze dziewczyną, chcieliśmy kilka dni pochodzić po górach, ale też w planach mieliśmy zwiedzanie głównych miast i prowincji. Jechaliśmy z plecakiem, a więc chcieliśmy maksymalnie ograniczyć wagę i wielkość naszych plecaków. To wymusiło na mnie poszukiwanie nowych butów, które sprawdziły by się w takich warunkach.

Za namową Gosi, która w Salomonach chodzi od dłuższego czasu mój wybór padł właśnie na tą markę, choć początkowo byłem dosyć sceptyczny. Jak na buty z solidną podeszwą i niezłym bieżnikiem, do tego z Gore-Tex’em są naprawdę lekkie. Jak podaje producent ich waga to zaledwie 380 gram. I to czuć na nodze, to znaczy w zasadzie prawie się ich nie czuje.

Są bardzo wygodne, miałem wrażenie że chodzę w domowych papuciach, jednocześnie, jak na niskie buty całkiem nieźle trzymają nogę. Rzeczywiście podczas deszczu nie łatwo jest je przemoczyć. Chyba, że woda wleje się nam górą, co jest zapewne przypadłością wszystkich niskich butów. To samo dotyczyło błota na szlaku, po którym z tego powodu nie chodziło się komfortowo. Dlatego w zestawie warto nosić stuptuty.

Przez ten miesiąc kilka dni spędziliśmy na górskich szlakach, częściowo ziemnych, błotnistych oraz kamiennych. Na mokrych kamieniach zdarzyło mi się poślizgnąć i gdybym miał je porównać z typowo górskimi butami to wypadają nieco gorzej. Ale ogólnie nie mogę narzekać i chodziło mi się w nich bardzo dobrze.

W tym czasie weszliśmy na najwyższy szczyt Korei Południowej na 1950 metrach nad poziomem morza, oraz na trzeci z kolei. Pogoda była bardzo zmienna były dni z 35 stopniowym upałem i pełnym słońcem, a były dni gdy mocno padało i znacznie się oziębiało.

Poza szlakami starałem się chodzić w sandałach, ale kilka dni w mieście też w nich spędziłem. Na pewno dobrze odprowadzają wilgoć bo nawet przy dużych upałach czułem się w nich dosyć komfortowo i nie miałem przepoconych stóp. Oczywiście trzeba tu też zadbać o dobrej jakości skarpety.

Najbardziej byłem ciekawy jak sprawdzi się rozwiązanie z nietypowymi sznurówkami. Nie są wiązane, buty się ściska i luzuje patentem Salomona. Na końcu cienkich linek jest plastikowy ściągacz, który to reguluje. Linki okazały wyjątkowo wytrzymałe jak na swój wygląd po roku używania nie wykazują żadnych śladów zużycia. Do samego ściągacza trzeba się przyzwyczaić, ale po pewnym czasie stwierdziłem nawet, że jest to wygodniejsze rozwiązanie od zwykłych sznurówek.

Buty mają w języku małą kieszonkę, do której po wyregulowaniu długości naszych „sznurówek” chowa się ściągacz, dzięki czemu nie ma obawy, że nim gdzieś zaczepimy.

Wkładka oczywiście jest wyciągana. Same buty są dosyć miękkie, ale właśnie o takie mi chodziło. Natomiast podeszwa jest na tyle grupa, że nie czuć pod stopą podłoża i kamieni. Bardzo dobrze amortyzuje podłoże, przez co nawet długa wędrówka nie kończy się bólem stopy, co przy normalnych butach górskich mi się niestety przytrafia.

Więc gdybym miał podsumować, pomimo nie najniższej ceny z butów jestem bardzo zadowolony i myślę, że nie będą to moje ostatnie Salomony. Przymierzam się teraz do podobnych tylko z wysoką cholewką, na nasze polskie beskidzkie szlaki były by idealne. Zresztą te z niską na szlaki bez błota też są świetne.

Pomimo tego, że kupiłem je tuż przed samym wyjazdem i nie zdążyłem ich rozchodzić, ani razu mnie nie obtarły. Więc uważam je za jeden z lepszych moich zakupów.

Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Buty trekkingowe Salomon X Ultra 3 GTX
Kazimierz Pawłowski
Kazimierz Pawłowski

Podróżnik. Pilot wycieczek, miłośnik sportów nie tylko ekstremalnych. Zapraszam na autorskiego bloga poświęconego moim pasjom.

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Na co dzień pracując jako pilot wycieczek spędzam znaczną cześć roku w podróży. Lubię wracać do domu, przespać się we własnym łóżku, spotkać ze znajomymi, a przede wszystkim spędzić czas ze swoją narzeczoną. Odpocząć. Ale gdy za długo jestem w domu, wyjeżdżam na własne wakacje :) A przygodami z nich dzielę się na tym blogu.

3 komentarze

  1. A mnie właśnie obtarły na piętach , po zakupie nowych skarpetek trekkingowych obcierają już tylko jedną pietę. Mam porównanie do poprzednich butów Adidas Terrex Swift GTX , które nosiłem kilka lat i ani razu mnie nie obtarły , nawet w zwykłych skarpetkach. Salomony mają jedynie lepszą podeszwę. Contagrip lepiej trzyma się podłoża przy schodzeniu i jest bardziej odporny na ślizganie.

    • Adidasów nie miałem okazji testować. Salomony dla mnie mają jedną wielką zaletę – są superlekkie. I na dłuższe wyprawy to jest świetne. Mogli by tylko trochę popracować nad przyczepnością, a jeżeli piszesz że adidasy są gorsze to raczej je dla mnie dyskwalifikuje. Mnie jak do tej pory ani razu nie obtarły. Pozdrawiam!

  2. Salomony cenię za dobrą przyczepność. To na co pozwalają ich buty to bajka. Można poczuć się jak kozica, nawet z ciężkim plecakiem i bez kijków. Nieważne w górę czy w dół.
    Nic dziwnego, że wielu wielu operatorów sił specjalnych z całego świata używa ich obuwia w akcjach w terenie. Zwykłe buty radzą sobie w każdym terenie. Ale gdy pojawia się woda – błoto, śliskie skały to zaczynają się problemy. Salomony radzą sobie dobrze, nawet z prawie startym bieżnikiem w takich warunkach. Niestety jeśli chodzi o trwałość , jakość, wygodę to nie są najlepsze buty. Bardzo kiepsko też zwykle oddychają.
    Moim stopom najlepiej odpowiadają Merrelle. Mam kilka modeli. Wszystkie genialne. Nawet te najtańsze.
    Jeśli chodzi o tanie obuwie to mistrzem jest Asics, ale to z Decathlona też nie jest złe.
    Buty mają dawać przyczepność – za to odpowiada podeszwa. A gdy pokonujemy długie trasy albo/i mamy duże obciążenie (plecak, nadwaga) ważna jest bardzo dobra amortyzacja.
    Za stabilizację stopy mają odpowiadać nasze ścięgna a nie wysoka cholewka. By je wytrenować trzeba kilka lat intensywnego ćwiczenia stopy w RÓŻNYM obuwiu koniecznie na nierównym terenie.
    Kolejna ZAWSZE pomijana sprawa. Prawie zawsze turyści zabierają za mało wody w trasę. Odwodnienie to nie tylko objawy zbliżone do zmęczenia. To także gorsza praca mózgu i gorsza koordynacja. W efekcie łatwo postawić nieostrożny krok i mieć uraz stopy.
    Wystarczy porównać amerykańskie normy z naszymi zaleceniami. U nich na każde 10 km trasy na nizinach 0,9 litra wody czyli 2 pinty ( w upał 2x tyle). A w górach na 1 godzinę marszu z normalnym tempem – 0,45 litra wody, 1 pinta. Jeśli chodzimy szybciej niż normalnie to 30-60% więcej zależy od naszego tempa i pocenia się (osoby z dużym doświadczeniem pocą się mniej, ich organizm potrafi oszczędnie gospodarować wodą). W upał 0,9 litra na godzinę marszu w górach, a czasem nawet więcej przy ostrych podejściach.
    Walka z odwodnieniem jest bardzo trudna. Nawet bardzo doświadczeni wędrowcy i osoby po specjalnych szkoleniach mają z tym duży problem (tak pokazują badania robione w USA wśród turystów ale i żołnierzy jednostek specjalnych).
    Bardzo pomaga bukłak z którego można pić w marszu nie wybijając się z tempa marszu, bez zbędnych postojów itp. Nawet wtedy ma się tendencję do picia za mało. Ale spowalnia od tempo odwadniania się. Koniecznie na postojach trzeba dodatkowo uzupełniać płyny.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *