Ultra Janosik – Zbójnicka Śleboda

Ultra Janosik

Bez wątpienia był to najtrudniejszy bieg górski w jakim brałem udział. Na pewno przyczyniła się do tego przerwa w treningach wymuszona przez moją pracę. Co prawda starałem się kilka razy biegać w Tokio po parku wokół hotelu, niemniej jednak to nie to samo i moja kondycja nieco spadła.

Weekend podczas którego odbywały się biegi spędziłem w Bacówce pod Bereśnikiem, gdzie pokazywałem slajdy z Japonii. W sobotę o świcie udało mi się sprawnie zebrać i po krótkim marszu i nieco dłuższej przejażdżce byłem w biurze zawodów.

Po raz pierwszy miałem pełen zestaw biegowy. Dopiero co zakupiony na Aliexpress plecak biegowy, wraz z bidonami, moją ulubioną koszulkę z wilkiem oraz przetestowane już kilkukrotnie buty biegowe z Decathlonu. Po raz pierwszy także miałem okazję przetestować zegarek Xiaomi Amazfit.

Ultra Janosik, to zdecydowanie jest impreza masowa. Na starcie tłumy zawodników, oraz osób im kibicujących. Organizacja świetna, ale pod tym względem dużo bardziej podobała mi się kameralna atmosfera Przehyba Trail. Ja startowałem w wersji Zbójnicka Śleboda, czyli na odcinku 35 kilometrów, z około 600 metrów przewyższenia w górę i 1000 w dół.

Start miał miejsce w Łapszance, a meta i biuro zawodów znajdowały się w Niedzicy. Co za tym idzie na start wszyscy biegacze zostali dowiezieni specjalnie w tym celu podstawionymi autobusami.

Na miejscu, wszyscy dostali trochę czasu wolnego na indywidualną rozgrzewkę i wystartowaliśmy. Świetnie biegło mi się aż do góry Żar. Trzy punkty odżywcze, dosyć dobrze przygotowana i oznaczona trasa. A przede wszystkim fantastyczne widoki, to niezaprzeczalne atuty biegu.

Natomiast wspinaczka na Żar dała mi solidnie popalić i od tego momentu to już była walka z samym sobą. Dał tu się mocno we znaki spadek kondycji, po kilku wyjazdach jako pilot, gdzie nie miałem wielu okazji do biegania.

Najgorsza byłą końcówka, prowadziła asfaltem, a ja już powłóczyłem nogami i biegłem resztkami sił. W zasadzie od tamy to więcej już szedłem niż biegłem. Na mecie pojawiłem się dokładnie po 5h:00m:45s na 85 miejscu z 178 startujących. Co uważam za swój mały sukces :)

Meta to wielka scena, pamiątkowe zdjęcia, medale, darmowe piwo i przekąski. Start w Ultra Janosiku, to zdecydowanie świetna zabawa. Choć gdy będę chciał jeszcze kiedyś wystartować w tym biegu to na pewno wcześniej poświęcę więcej czasu na trening, aby jednak nieco łatwiej mieć na trasie.

W Niedzicy polecam rezerwację noclegów przez booking.com, a jako opcję budżetową polecam serwis Airbnb.

Booking.com
Ultra Janosik
Kazimierz Pawłowski
Kazimierz Pawłowski

Podróżnik. Pilot wycieczek, miłośnik sportów nie tylko ekstremalnych. Zapraszam na autorskiego bloga poświęconego moim pasjom.

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Na co dzień pracując jako pilot wycieczek spędzam znaczną cześć roku w podróży. Lubię wracać do domu, przespać się we własnym łóżku, spotkać ze znajomymi, a przede wszystkim spędzić czas ze swoją narzeczoną. Odpocząć. Ale gdy za długo jestem w domu, wyjeżdżam na własne wakacje :) A przygodami z nich dzielę się na tym blogu.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *