Oaza spokoju w tych zabieganych czasach. Pierwszy raz trafiłem na Jamną w 2012 roku, kiedy wraz ze znajomymi wybrałem się na Festiwalu Piosenki Turystycznej „Pod Słońce”. Śpiewała wtedy między innymi Cisza Jak Ta i Jacek Wójcicki. Kolejny raz przyjechałem na Jamną w styczniu 2019 roku. I przepadłem. Jest to jedno z najbardziej klimatycznych i przyjaznych miejsc jakie znam.
Pełne spokoju, ciszy. Takich miejsc w dzisiejszych czasach można szukać za świecą. Może nie są to wysokie góry, ambitne szlaki, ale klimat tego miejsca wynagradza wszystko. Z Krakowa jest to nieco ponad godzina jazdy samochodem, w sumie około 90 kilometrów, można rzecz, przysłowiowy rzut beretem. A lądujemy w innym świecie.
Dokładnie rzecz biorąc jest to Pogórze Rożnowskie i krzyżuje się tutaj kilka szlaków PTTK. Jedną z przyjemniejszych opcji jest spacer niebieskim lub zielonym (a następnie niebieskim) szlakiem, do Rezerwatu Diable Skały.
Po przyjeździe, jako pierwsze wita nas Schronisko Dobrych Myśli. To część „rozrywkowa”, gdzie można posiedzieć przy kominku i gitarze, oraz zjeść jedno z pysznych dań, jakie są dostępne w menu. Chatka Włóczykija to z kolei bardziej kameralne pokoje dla gości.
Ja lubię tu przyjeżdżać zarówno wtedy gdy nie ma prawie nikogo i można odpocząć od całego świata. Ale i w czasie festiwali. Przede wszystkim tego największego, najbardziej znanego – Pod Słońce. Ale chyba nawet jeszcze bardziej podczas bardziej kameralnych spotkań, jak np. zimowe Odśnieżanie Dobrych Myśli.
Wiem, że wygląda to niemal na tekst sponsorowany, ale zapewniam, że takim nie jest. Ja naprawdę uwielbiam to miejsce, ten klimat, który tam jest. Wiem, że ilekroć przyjadę na Jamną naładuję swoje akumulatory, odpocznę od zgiełku miasta i spotkam fantastycznych ludzi. Bo takie miejsca przyciągają dobre dusze :)