Turbacz to jeden z najpopularniejszych polskich szczytów. Łatwo osiągalny, stosunkowo blisko Krakowa. Idealny na weekend czy nawet jednodniowy wypad. Byłem na nim już wielokrotnie i przyznam szczerze, że jest to jedno z moich ulubionych miejsc. I to pomimo zwyczajowych tłumów i braku klimatu w schronisku. Za to ze wspaniałym widokiem na okolicę, a przede wszystkim na Tatry.
Jest to zarazem mój trzeci szczyt, zaliczany do zdobywanej właśnie przeze mnie Korony Gór Polski. Dostać się tutaj, jak już mówiłem jest wyjątkowo łatwo. Najszybciej można to zrobić szlakiem z Nowego Targu. Ale też z Rabki czy Ochotnicy.
Przez sam szczyt przechodzi natomiast tylko jeden szlak – czerwony Główny Szlak Beskidzki. Obecnie wierzchołek jest tylko częściowo zarośnięty, stoi na nim też niewielki metalowy krzyż oraz obelisk z nazwą góry i jej wysokością. Z tego miejsca mamy zaś około 5-10 minut do schroniska PTTK na Turbaczu. To właśnie tu można oglądać najwspanialszą panoramę – na Tatry. A przechodząc jeszcze kawałek dalej na Hale Długą, widok jest jeszcze szerszy.
W lecie zaś na Hali można zobaczyć pasące się owce i zakupić sery w bacówce. Okolice schroniska i część szlaków leżą poza terenem Gorczańskiego Parku Narodowego, co powoduje, że na Turbacz możemy legalnie wybrać się również z psem. Mi to już zdarzyło się kilkukrotnie.
Samo schronisko jest wielkie ale i bardzo oblegane przez turystów, jak i wycieczki szkolne. Jeżeli planujemy zostać tu na noc, to dobrym pomysłem będzie zrobienie sobie wcześniejszej rezerwacji. Również poza sezonem, bowiem jak wspominałem wtedy często można spotkać tu zielone szkoły. Jeżeli tego nie zrobimy, a chcielibyśmy tu jednak przenocować, to pozostaje własny namiot, lub materac na podłodze w jadalni, gdzie zawsze miejsce znajdziemy.
Warto też wspomnieć o kuchni, bo ta na Turbaczu jest nie tylko smaczna, ale i daje nam spory wybór potraw. W tym tak niedocenianą w Polsce kaszę gryczaną.
Przydał by się jeszcze tylko delikatny remont, a przede wszystkim poprawa “klimatu” schroniska. Bo moim zdaniem trochę go zatraciło. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to jedno z ładniejszych miejsc i od czasu do czasu zdecydowanie warto wybrać się na Turbacz, aby pozachwycać się z tego miejsca Tatrami. A przy okazji zdobyć najwyższy szczyt Gorców. I jak zawsze warto to zrobić co najmniej dwa razy – latem i zimą.