Dzień 14. Dziś miałem sprytny plan zrobić sobie dzień wolnego – prognozy pogody mówiły, że od rana będzie padać. No i nie padało ;) A więc trzeba było się zebrać i ruszyć na szlak, bo jak to tak bez powodu siedzieć w schronisku.
Padać zaczęło po jakiś trzech godzinach, gdzieś w okolicy Okrąglika i padało już aż do wsi Smerek. Więc peleryna i do przodu, wracać już nie było sensu.
Wieś Smerek, tu robię sobie przerwę obiadową. Mała uwaga, są trzy restauracja, ale pierwsza z nich „Paweł nie całkiem święty” otwiera się o 13.00! a reszta jeszcze później. Dosyć długo czekam na moje Placki po Bieszczadzku i kiedy w końcu je dostaję jest już 14.00 Trzeba ruszać dalej, bo przewodnik mówi – jeszcze 5 godzin do Chatki Puchatka, mojego dzisiejszego celu.
Długie podejście na Smerek, kiedy na niego w końcu wchodzę, wiatr rozwiewa wszystkie chmury i pojawiają się wspaniałe widoki. Tak już zostaje do końca dnia. Idę teraz wolno, stając co chwilę na zdjęcia. Krajobrazy jak malowane.
Tak, jak do tej pory, jest to najciekawszy i najpiękniejszy dzień całego szlaku.
W Chatce Puchatka oprócz mnie nocują jeszcze dwie osoby. Dostaję wrzątek i zjadam swoje pozostałe dwa liofilizaty. Gdy je kupowałem, mówili, że to podwójna porcja, a tu dwa takie opakowania to trochę mało ;) Ale cóż, to czternasty dzień marszu. Ciekawe ile schudłem…
Wychodzę na zewnątrz, na zachód słońca – widoki i kolory spektakularne. Samo schronisko niewiele się zmieniło od czasu przejęcia przez Park. Nawet pieczątkę mają z napisem PTTK. Kibelek na zewnątrz, brak wody, ale jest ciepło, wygodny materac i nagrzany piec przy którym, mam nadzieję wyschną mi buty. Czyli jest wszystko co potrzeba, z wyjątkiem prysznica, bo ten po całym dniu marszu bardzo by się przydał.
Mijają równo dwa tygodnie od czasu, gdy wyszedłem z Ustronia. Zostało mi około 35 kilometrów do Wołosatego. Jeżeli się uda, to jutro dojdę do końca czerwonego szlaku. Zobaczymy…
Jestem lekko zmęczony, bolą mnie stopy i kolano, ale przede wszystkim szczęśliwy, że udało mi się już tyle przejść i zobaczyć. Naprawdę świetnie się idzie!
Czas: szedłem od ok. 7.30 do ok. 18.30 z jednym dłuższym i kilkoma krótkimi przerwami
Dystans: ok. 30 km
Gdzie spałem: Schronisko BPN „Chatka Puchatka” (20zł plus 1,60zł), rano trzeba wykupić bilet wstępu do Parku
Możliwe posiłki na trasie: wieś Smerek
Sklep: wieś Smerek
Bankomat: –
Potencjalne noclegi: wieś Smerek, Schronisko BPN „Chatka Puchatka”
Uwagi: w schronisku BPN „Chatka Puchatka” nie ma jedzenia, tylko woda plus drobne przekąski
Podziękowania za wsparcie dla: