Dzień 4. Szósta rano, czyli dzwoni budzik. Dziś spałem na poddaszu w schronisku PTTK Markowe Szczawiny w sali wieloosobowej. Więc jak najciszej się pakuję, aby nie pobudzić tych co nie ruszyli w nocy na wschód słońca. Szybkie śniadanie i udaje mi się ruszyć o 7.00 :) Sukces!
Po 1,5 godziny marszu jestem na szczycie Babiej Góry. Pogoda doskonała, świeci słońce, ale jeszcze nie ma upału. Prawie pusto. Robię kilka zdjęć, zaczynam schodzić. I zaczyna się. Najpierw kilka osób, a następnie robi się prawdziwa autostrada do nieba i niekończący się tłum, ciągnący z Krowiarek na szczyt. Ale co się dziwić, jest niedziela.
Robię krótki postój na drugie śniadanie i obserwowanie turystów na przełęczy Krowiarki. Zadziwiające – 90% dziewczyn / kobiet, wygląda tak samo. Legginsy, makijaż i mocne perfumy. Chyba nigdy tego nie zrozumiem. Las pachnie o wiele piękniej, niż najdroższe perfumy. Ale co kto lubi…
Ja ruszam dalej, do schroniska PTTK na Hali Krupowej. Piękna droga najpierw wiedzie przez las, a potem od Policy, zaczyna być widać Tatry. Na samym szczycie natomiast, można zobaczyć pomnik (a nawet dwa), poświęcony 53 ofiarom katastrofy samolotu PLL LOT, który rozbił się na zboczu góry w 1969 roku.
Na Hali Krupowej robię krótki postój na tradycyjny schroniskowy żurek. Udało mi się też spotkać ze znajomymi – pozdrowienia :)
Trzeba ruszać dalej. Dzisiejszy cel to Jordanów, a więc został mi jeszcze spory odcinek do przejścia. Za Okrąglicą droga staje się nudna. Idzie niemal cały czas w dół, coraz częściej przez nieciekawy las. Szlak jest rozjeżdżany przez motory i quady, które wielokrotnie mnie dziś mijają. Ktoś powinien z tym zrobić porządek!
Końcówka drogi do Bystrej wiedzie już asfaltem. Zostaje mi 1 godzina do Jordanowa. To najgorszy odcinek, dla mnie zupełnie nie ciekawy. A do tego takiej chmary komarów dawno nie widziałem. Chcą mnie pożreć żywcem! Pomimo tego, że wypsikałem się od stóp do głowy i tak kilku udało się mnie dopaść.
I tak po godzinie walki z komarami i przebijania się przez Jordanów, docieram do mojego dzisiejszego celu. A jutro kolejny dzień na szlaku!
Czas: szedłem od ok. 7.00 do ok. 19.30 z dwoma dłuższymi i kilkoma krótkimi przerwami
Dystans: ok. 33 km
Gdzie spałem: u znajomego w Jordanowie
Możliwe posiłki na trasie: Schronisko PTTK na Hali Krupowej, Bystra, Jordanów
Sklep: Bystra, Jordanów
Bankomat: Jordanów
Potencjalne noclegi: Schronisko PTTK na Hali Krupowej, Jordanów
Uwagi: droga z Bystrej do Jordanowa biegnie przez tereny gdzie jest masa komarów
Podziękowania za wsparcie dla:
[…] Rysiance Dzień 3: Schronisko PTTK na Rysiance – Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Dzień 4: Schronisko PTTK Markowe Szczawiny – Jordanów Dzień 5: Jordanów – Schronisko PTTK na Turbaczu Dzień 6: Schronisko PTTK na Turbaczu […]
Zadziwiające… pasjonat gór łowiący widoki… wręcz profesjonalista , a jednak każda dziewczyna dokładnie „zlustrowana” I obwąchana ??. Ach ta męska natura…?. Pozdrawiam serdecznie.
O dziewczynach akurat napisałem bo to rzucało się w oczy / nos :) Tak, czasami woń perfum rozchodzi się tak bardzo, że jak się mija kogoś na szlaku to zaczyna się kichać :) Ale ja ogólnie lubię obserwować ludzi. Często bywa to fascynujące :) Pozdrawiam!
Fajny opis i jeszcze fajniejsze zdjęcia! :)
2017 rok.. 5 lat temu.. ciekawe archiwum – pewnie obecnie wzrosła ilość turystów, ale jak widać ich zachowanie dużo się nie zmieniło :)
Do zobaczenia na szlaku!
To prawda, minęło już nieco czasu od momentu kiedy przeszedłem GSB, a wydaje się jak bym maszerował tam wczoraj. Ale myślę, że jakiś spektakularnych zmian przez te kilka lat nie było. Chyba, że się mylę ;)?
Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku!