Owiana tajemnicą piękna wyspa na środku oceanu. Wyspa o niezwykła burzliwej historii i ciekawej kulturze. Kto spodziewa się jednak bardzo się rozczaruje. Obecnie mieszkańcy wyspy, których jest ok. 4 tys. utrzymują się niemal wyłącznie z turystyki. I jest to normalne cywilizowane w naszym rozumieniu miejsce. Natomiast miejsce w pewien sposób magiczne.
Tej magi dodają mu niesamowite położenie, wygasłe wulkany, posągi i historia. Położenie – Rapa Nui jest najbardziej odizolowanym miejscem na ziemi. Do kolejnej miejscowości czeka nas ok. 5 godzin lotu samolotem. Ze szczytu wulkanu można niemalże objąć wzrokiem cały obszar tej niewielkiej trójkątnej wyspy. A wszędzie wokoło bezkres oceanu. Niemalże jak byśmy właśnie przemierzali wody na wspaniałym żaglowcu.
Historia Wyspy Wielkanocnej jest burzliwa i krwawa. Znajduje się na niej prawie 1000 tajemniczych posągów. Te które stoją na swoich docelowych miejscach – czyli specjalnie przygotowanych platformach nad oceanem twarzą są skierowane w stronę lądu. Oczy zaś miały skierowane ku niebu. Miały bowiem podczas walk, pierwsze co robiono to obalano posągi i wyłupywano im oczy. Tak aby pozbawić mieszkańców ochrony, którą miały zapewniać.
Dzisiaj wyspa to mały punkcik na Pacyfiku. Punkcik chętnie odwiedzany przez turystów. Mimo to można na Rapa Nui znaleźć odludne miejsca, gdzie można odpocząć od cywilizacji i o wszystkim zapomnieć. Spokojnie chłonąc atmosferę tego miejsca. Wyspa Wielkanocna oferuje bowiem malownicze krajobrazy. Widoki na wygasłe wulkany, jedną rajską hawajską palże z białym piaskiem i palmami. Można tu pływać na surfingu, nurkować, czy jeździć konno, albo robić piesze bądź rowerowe wycieczki. Przesiedzieć cały dzień na skraju krateru jedynie gapiąc się na ocean i przemierzające nad nim w szybkim tempie chmury.
Można też poznawać historię jej mieszkańców. A tu niewątpliwie najciekawszym wydarzeniem w ciągu całego roku jest festiwal kultury Rapa Nui – Tapati. Odbywa się on zazwyczaj na przełomie stycznia i lutego trwając 2 tygodnie. Wyspa przeżywa wtedy prawdziwy najazd turystów, ceny gwałtownie szybują w górę. Ale za to mamy prawdziwą eksplozję kultury i tradycji. Dni wypełnione licznymi atrakcjami. Począwszy od zawodów pływackich, zawodów kulinarnych, parady przez miasto na występach zespołów kończąc.
Najciekawszym wydarzeniem w którym brałem udział podczas Tapati 2009 miała miejsce podczas jednego z ostatnich dni festiwalu. Rywalizowały między sobą dwa zespoły. Każdy miał za zadanie pozyskanie jak największej liczby osób. Zabawa trwała już od samego rana. Każdy kto trafił do danej drużyny otrzymywał bardzo gustowne przebranie ? sznureczek z tyłu i trójkącik z przodu :) Oraz oczywiście pióropusz na głowę. Następnie miało się do wyboru dwa kolory glinki w którą trzeba było się całemu wymalować. W zasadzie to niektórzy kąpali się w niej jak w wannie. Po obeschnięciu do dzieła przystępowali malarze i na ciałach zaczynały się pojawiać przeróżne wzory.
To wszystko oczywiście w akompaniamencie miejscowej muzyki i dobrej zabawy wszystkich niezależnie od wieku. Gdy już wszyscy byli gotowi nastąpiła wielka parada przez miasto. Każdy “zawodnik” musiał przejść przez ?bramkę? utworzoną przez sędziów. Gdzie wszyscy byli liczeni, a drużyna dostawała punkty za każdą osobę. Punkty uzależnione od jakości malunków i przebrania, ale przede wszystkim ich ilość rosła proporcjonalnie w stosunku do malejącej ilości odzieży na zawodniku:)
Do tej pory nie wiem która drużyna wygrała, ale nie to przecież było najważniejsze. Najważniejsze było móc uczestniczyć w tych niesamowitych wydarzeniach i móc się świetnie bawić wraz z miejscowymi.
Jak najlepiej zorganizować wycieczkę do Rapa Nui?
proszę o odpowiedź na mail.
To moje największe marzenie aby się tam wybrać! Szkoda że nie ma większej ilości zdjęć, bo z pewnością widoki są tam bezkonkurencyjne…
Magiczne miejsce, jedno z tych, które zrobiły na mnie największe wrażenie.
Wyspa wielkanocna ma coś w sobie magicznego :)
Poleciałbym. Choćby jutro :) szkoda, że nie ma więcej zdjęć
Postaram się zamieścić więcej. Pozdrawiam!