Malediwy – raj na ziemi?

MalediwyTak z pewnością jest to raj na ziemi. Niewielkie atole, zatoczki, wysepki, bogactwo ryb, ptaków i innych zwierzaków. Można się zakochać w tym miejscu. Ponad tysiąc wysp, z czego tylko nieco ponad 200 zamieszkałych.

Stada delfinów, beztrosko bawiące się na pełnym morzu (wycieczka to ok 30$), ale także przy brzegu. Małe rekiny polujące niemal na samej plaży na stada ryb przemykających pod naszymi stopami. Przepiękne kolorowe ryby o jakich istnieniu nawet nie wiedziałem. Tak, nigdzie do tej pory nie widziałem piękniejszej rafy koralowej (snurkowanie to koszt ok 30$, a nurkowanie ok. 50$ za godzinę).

Ale… Miałem wrażenie, że nie powinno mnie tam być. W sensie turysty. Że to wszystko należy do zwierząt, do świata przyrody, a człowiek jest tu intruzem.

Intruzem, który to wszystko za chwilę zniszczy. Malediwy to obecnie wielki plac budowy. Powstają resorty, hotele, pensjonaty. A lokalnym mieszkańcom nie wolno wchodzić na tereny resortów. My natomiast możemy zwiedzić lokalną wyspę z przewodnikiem. Obecnie to się nieco zmienia, bowiem zaczynają powstawać pierwsze pensjonaty na wyspach zamieszkałych przez lokalną ludność, prowadzone przez prywatne osoby. Ale wielkie hotele to zamknięty świat, maszynka do robienia pieniędzy.

Malediwy to kraj islamski. Inne religie są tu zabronione. Tak jak i wwożenie alkoholu. Ale ten w resortach turystycznych leje się strumieniami. Piwo 5$, drink 10$. Jest się zamkniętym w luksusowym więzieniu, na wysepce 100×500 metrów.

Za 30-40$ możemy popłynąć na inną wyspę, zwiedzić lokalną wioskę, te większe zamieszkuje ok. 2000 ludzi. Przy temperaturze +35 stopni niemal wszystkie dziewczyny i kobiety chodzą tu szczelnie owinięte chustami. Możemy zobaczyć meczet, odwiedzić kilka sklepów, zobaczyć szkołę. Jedną z większych atrakcji będzie elektrownia na ropę. Choć ostatnio podobno rząd inwestuje w elektrownie słoneczne.

Jedynym miastem jest stolica – Male, która liczy około 80.000 osób, kiedy całe Malediwy zamieszkuje podobno ok. 350.000 ludzi. W stolicy jak to w mieście reguły nie są już takie ścisłe i można spotkać sporo kobiet ubranych na modę zachodnią. Ale większość mijanych sklepów była zamykana na kilkanaście minut podczas każdej z 5 modlitw dziennie.

Mój przewodnik opowiadał, że na Malediwach jest ok. 5000 policjantów i żołnierzy. Dawniej wojska podobno nie było, ale powstało po zamachu terrorystycznym w Male, dokonanym przez Tamilskich Tygrysów, którzy chcieli tu urządzić własne państwo. Wtedy w 45 minut samolotami dotarli komandosi z Indii i zaprowadzili porządek. Obecnie w miejscu gdzie zginęli ludzie, można zobaczyć pamiątkowy monument.

Malediwy żyją głównie z rybołówstwa oraz turystyki. Mam nadzieję, że ten piękny kraj będzie się jednak rozwijał odpowiedzialnie i te wszystkie bezcenne obszary, raj na ziemi nie zostanie zniszczony przez najazd turystów i rosnące góry śmieci. Że za 10, 20, 100 lat nadal będzie można podziwiać w tym miejscu malutkie wysepki, rafy koralowe i zaznać tu odrobiny spokoju. My odwiedzając to miejsce też bądźmy odpowiedzialnymi turystami, starając się aby nasze odwiedziny jak najmniej oddziaływały na to miejsce.

Trzymam za to kciuki, bo takich miejsc nie ma za wiele na naszej planecie i szkoda było by je stracić.

Na koniec muszę szczerze się przyznać – Malediwy to było jedno z moich największych marzeń. Ale prywatnie, backpackersko, bym się tu nudził. Więc następnym razem wrócę tutaj jak już będę miał kilka zer na koncie więcej i będę mógł tutaj nurzać się w luksusie ;)

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

Malediwy

 

 

Kazimierz Pawłowski
Kazimierz Pawłowski

Podróżnik. Pilot wycieczek, miłośnik sportów nie tylko ekstremalnych. Zapraszam na autorskiego bloga poświęconego moim pasjom.

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Na co dzień pracując jako pilot wycieczek spędzam znaczną cześć roku w podróży. Lubię wracać do domu, przespać się we własnym łóżku, spotkać ze znajomymi, a przede wszystkim spędzić czas ze swoją narzeczoną. Odpocząć. Ale gdy za długo jestem w domu, wyjeżdżam na własne wakacje :) A przygodami z nich dzielę się na tym blogu.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *