USA, Hawaje, Kaua’i – Kanion Waimea czyli Jurassic Park

Kanion Waimea

Aby dotrzeć do Kanionu Waimea z północy i wybrzeża Na Pali gdzie byliśmy dzień wcześniej należy objechać niemal całą wyspę. Mimo, że tak naprawdę to niemal to samo miejsce, tylko pierwszego dnia widziane z dołu a drugiego z góry.

Ale od początku. Wcześnie rano starujemy z Princeville i objeżdżamy wyspę do miejscowości Waimea. Na Kaua’i pożyczyliśmy sobie Jeep’a i mimo że zawsze takim chciałem się przejechać po kilku dniach uznaję go za najgorszego z aut, którymi jeździłem. Jako, że nasz pierwotny plan przewidywał nocowanie na polu namiotowym w Waimea robimy większe zakupy. Ostatecznie przespaliśmy się w hotelu, nieco później opiszę dlaczego. Zatrzymujemy się też w restauracji Wrangler’s Steakhouse, skosztować w końcu prawdziwych amerykańskich hamburgerów. I tu były naprawdę dobre.

Po tym obżarstwie ruszamy dalej. Odbijamy z głównej drogi w góry w kierunku Parku Narodowego Kanion Waimea, zwanego też Kanionem Pacyfiku. Ma on 20 kilometrów długości, maksymalnie 16 kilometrów szerokości i 1200 metrów głębokości, co czyni go największym kanionem na Pacyfiku. Bez wątpienia dla mnie było to jedno z najpiękniejszych miejsc na Hawajach jakie odwiedziliśmy. Pozostałe o których pisałem to Narodowy Park Hawajskich Wulkanów na Dużej Wyspie, Narodowy Park Haleakala na Maui, Road to Hana także na Maui, oraz rejs w poszukiwaniu Humbaków.

Naszym celem był punk widokowy na końcu drogi czyli Pu’u O Kila Lookout. Warto jednak po drodze stanąć co najmniej kilka razy, bowiem widoki są naprawdę nieziemskie. Choć zdecydowanie najlepsze jest na samym końcu. Parkin jest płatny kilka dolarów – trzeba zrobić to w automacie za pomocą karty kredytowej i potwierdzenie zostawić za szybą. Kiedy wychodzi się na szczyt otwiera się panorama na Wybrzeże Na Pali o którym mówiłem w poprzednim poście. Tu zaczyna się też szlak granią. My przeszliśmy nim jedynie około 2 godzin tam i z powrotem ale można tam spędzić nawet cały dzień.

Poczułem się tu jak w Parku Jurajskim. Zresztą tutaj właśnie kręcono część scen. Miejsce jest naprawdę niesamowite i idąc szlakiem cały czas ma się wrażenie że zaraz zza rogu wyskoczy na nas T-Rex czy inne dinozaur. Szlak jest dosyć wąski i nawet po kilku dniach pięknej pogody, tak jak u nas, był dosyć mokry i śliski. To co mi się najbardziej podobało, to jego dzikość. Po prostu zwykła ścieżka granią, bez żadnych zabezpieczeń dla turystów. Idziesz na własną odpowiedzialność. Tak rzadkie w dzisiejszych czasach gdzie wszyscy się o nas martwią żebyśmy sobie przypadkiem krzywdy nie zrobili i jesteśmy otoczeni milionami zakazów, nakazów i zabezpieczeń.

Po spacerze w tej bajkowej scenerii, zawróciliśmy i zjechaliśmy kilka kilometrów niżej na kemping parkowy Koke’e. Było tam dosyć dziwnie. Znaczy samo miejsce było naprawdę ładne, namiot można było rozbić na takich mini (jedno namiotowych) polankach pośród drzew i traw. Tylko, że przy wejściu na pole namiotowe imprezę zrobiła sobie grupa młodzieńców tuż po polowaniu. Właśnie skórowali dzika na ognisko i rozkładali się na dłuższe posiedzenie przy piwie. A że poza nimi nie było tam nikogo innego, postanowiliśmy zjechać na dół do miasta i poszukać normalnego hotelu. Tak jak i wszędzie indziej tutaj także należy mieć wykupione wcześniej pozwolenie na rozbicie namiotu.

Jako, że nie mieliśmy rezerwacji noclegu, nie byliśmy pewni czy uda nam się coś znaleźć. Okazało się jednak, że niemal od ręki trafił nam się super hotelik. Problemem okazała się jednak płatność. Nie chcieli przyjąć od nas gotówki, a okazało się że właśnie w tym momencie wszystkie banki w jakich mieliśmy karty (mBank i Revolut) postanowiły mieć przerwę serwisową i karty nie działały. Ostatecznie po kilku godzinach wszystko ruszyło i nie musieliśmy spać w aucie :)

Polecamy The West Inn Kauai, miła obsługa, jak na Hawaje nie najgorsza cena, czyściutko.

Jako opcję budżetową polecam serwis Airbnb.

Booking.com
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kanion Waimea
Kazimierz Pawłowski
Kazimierz Pawłowski

Podróżnik. Pilot wycieczek, miłośnik sportów nie tylko ekstremalnych. Zapraszam na autorskiego bloga poświęconego moim pasjom.

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Na co dzień pracując jako pilot wycieczek spędzam znaczną cześć roku w podróży. Lubię wracać do domu, przespać się we własnym łóżku, spotkać ze znajomymi, a przede wszystkim spędzić czas ze swoją narzeczoną. Odpocząć. Ale gdy za długo jestem w domu, wyjeżdżam na własne wakacje :) A przygodami z nich dzielę się na tym blogu.

2 komentarze

    • Dzień dobry! Mnie osobiście najbardziej podobała się Kauai. Obecnie trwa erupcja na Dużej Wyspie – warto zobaczyć krater ławy. Więc tam bym poleciał choć na 1 dzień. Maui też jest warta odwiedzenia, aby co najmniej wjechać na szczyt :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *