USA, Hawaje, Maui – Narodowy Park Haleakala

Haleakala

Na Maui lądujemy przed południem, mamy więc prawie cały dzień do wykorzystania. Bierzemy samochód tak jak poprzednio z Alamo. Tym razem trafia nam się Hyundai Tucson. Dla mnie bomba, bo sam w Polsce mam takiego, tylko w starszej wersji i od dawna chciałem się przejechać nowym. Szukam na GPS (używam tu dwóch – mapy google oraz Osmand) jakiegoś jedzenia w pobliżu lotniska i po szybkim śniadaniu decydujemy pojechać do Parku Narodowego Haleakala, czyli na najwyższy szczyt wyspy, mierzący 3055 metrów nad poziomem morza.

Ale tu tak samo, jak w przypadku najwyższego szczytu całych Hawajów, jego większa część znajduje się pod wodą. Od podstawy bowiem liczy 9053 metry, co powoduje że tak jak Manua Kea jest wyższy od Mt. Everestu.

I tak samo jak w przypadku Hawai’i, tutaj na Maui góry te również dzielą wyspę na dwie części. Suchą oraz mokrą. Na wschodzie mamy bujną tropikalną roślinność i częste deszcze. Zachód wyspy cierpi na niedobory wody, a roślinność to głównie wysuszone trawy. Niesamowite, jak na tak małej przestrzeni można zaobserwować tak różne krajobrazy.

Sama droga na szczyt jest kapitalna. Oczywiście wraz z nabieraniem wysokości zmienia się roślinność i klimat. Najlepsze zaczyna się po przejechaniu granicy chmur, widoki zapierają dech w piersiach.

Podobno Haleakala jest największym uśpionym wulkanem świata, a ostatni raz wybuchł w 1750 roku. Jest to także największy krater na ziemi o szerokości około 4 kilometrów. i głębokości około 1 kilometra.

Wjeżdżając na szczyt, wjeżdżamy jednocześnie do Parku Narodowego, co za tym idzie musimy kupić bilet wstępu (zapłaciliśmy 30 USD za wjazd samochodem). Gdybyśmy chcieli przyjechać tutaj przed świtem, to dodatkowo obowiązuje limit osób, która jest wpuszczana na wschód słońca. W tym przypadku należy wcześniej uzyskać specjalne pozwolenie (1 USD za auto).

W okolicach krateru są dwa parkingi. Jeden przy szczycie, gdzie znajduje się również obserwatorium astronomiczne. Drugi nieco niżej przy centrum turystycznym. Z obu rozpościera się fantastyczny widok.

Dla mnie było to jedno z najładniejszych miejsc na Hawajach, które widzieliśmy.

Warto mieć ze sobą kilka warstw ubrań, gdyż wraz z wysokością spada temperatura. Do tego dochodzi silny wiatr, który dodatkowo wychładza w szybkim tempie.

W parku jest kilka szlaków turystycznych, zarówno na krótki spacer, jak i dwudniową wycieczkę. Aby jednak móc zatrzymać się tam na noc, trzeba wcześniej mieć zarezerwowany nocleg, lub pozwolenie na rozbicie namiotu (tylko w wyznaczonych miejscach).

Jeżeli mowa o noclegach, to na Maui jest dosyć ciężko znaleźć coś w rozsądnych cenach. Pierwszego dnia zatrzymaliśmy się w hostelu The Northshore Hostel Maui w pobliżu miejscowości Kahului. Okolica dosyć obskurna, ale jest bezpłatny publiczny parking, a sam hostel dosyć przyzwoity.

Jako opcję budżetową polecam serwis Airbnb.

Booking.com
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Haleakala
Kazimierz Pawłowski
Kazimierz Pawłowski

Podróżnik. Pilot wycieczek, miłośnik sportów nie tylko ekstremalnych. Zapraszam na autorskiego bloga poświęconego moim pasjom.

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Na co dzień pracując jako pilot wycieczek spędzam znaczną cześć roku w podróży. Lubię wracać do domu, przespać się we własnym łóżku, spotkać ze znajomymi, a przede wszystkim spędzić czas ze swoją narzeczoną. Odpocząć. Ale gdy za długo jestem w domu, wyjeżdżam na własne wakacje :) A przygodami z nich dzielę się na tym blogu.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *