USA, Hawaje, Hawai’i (Duża Wyspa) – Manua Kea

Manua Kea

Najwyższy szczyt Hawajów wznosi się na 4205 metrów nad poziom morza, ale licząc od podstawy na dnie oceanu ma aż 10.203 metry czyli jest znacznie wyższy od Mt. Everestu. Powoduje to, iż tak naprawdę jest to najwyższa góra, a zarazem wulkan na ziemi. Manua Kea bo o nim mowa, znajduje się na Dużej Wyspie (Hawai’i) i według tego co udało mi się znaleźć ostatni jego wybuch miał miejsce około 4500 lat temu.

Na sam szczyt można wyjść lub wyjechać autem. Ale w tym drugim przypadku należy obowiązkowo mieć auto z napędem 4×4. W pobliże szczytu można się dostać drogą Saddle Road, z której na przełęczy odbijamy w kierunku centrum turystycznego. Z tego co wiem przez większość zeszłego roku nie można było tam wjechać ze względu na protesty i blokadę drogi przez lokalnych mieszkańców. Jak my tam byliśmy to protesty nadal trwały, ale droga była już odblokowana.

Onizuka Center for International Astronomy Visitor Information Station – czyli wspomniane centrum turystyczne usytuowane jest na wysokości około 2800 m.n.p.m., tutaj można sprawdzić aktualne i prognozowane warunki pogodowe, jak również dostać wiele przydatnych rad. Jeżeli ktoś chciałby wyjść szlakiem pieszym, należy zacząć wędrówkę wczesnym rankiem. Trzeba też liczyć się z możliwością gwałtownej zmiany pogody, porywistych wiatrów, a w miesiącach zimowych śniegu na samym szczycie. Oraz koniecznie należy pamiętać o zabraniu wystarczającej ilości wody i jedzenia, na cały dzień wędrówki.

W pobliżu Hilo, polecam Volcano Park Rentals. Przesympatyczni właściciele, fantastyczna lokalizacja i okolica (ale potrzebny SUV lub terenówka by dojechać).

Jako opcję budżetową polecam serwis Airbnb.

Booking.com
Manua Kea
Manua Kea
Manua Kea
Manua Kea
Manua Kea
Manua Kea
Manua Kea
Kazimierz Pawłowski
Kazimierz Pawłowski

Podróżnik. Pilot wycieczek, miłośnik sportów nie tylko ekstremalnych. Zapraszam na autorskiego bloga poświęconego moim pasjom.

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Na co dzień pracując jako pilot wycieczek spędzam znaczną cześć roku w podróży. Lubię wracać do domu, przespać się we własnym łóżku, spotkać ze znajomymi, a przede wszystkim spędzić czas ze swoją narzeczoną. Odpocząć. Ale gdy za długo jestem w domu, wyjeżdżam na własne wakacje :) A przygodami z nich dzielę się na tym blogu.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *