Dali, ah, Dali! 2Robi się coraz ładniej. Dali, kolejne niewielkie miasteczko pełne uroku. I coraz wyższe góry. Miasto leży na wysokości niecałych 2000 metrów n.p.m. a szczyty nad nim górujące mają ponad 4000 metrów. Dlatego pomimo swojego uroku Dali zeszło na dalszy plan. A najciekawsze jest tu wszystko dookoła.

Sceneria bowiem jest kapitalna. Z jednej strony wysokie góry, z drugiej piękne jezioro. A całość dopełniają trzy pagody, wraz z całym kompleksem świątynnym nieopodal.

Wiem też już gdzie podziali się wszyscy ludzie, których brakowało mi w Kunming. Przyjechali do Dali. Kiedy rano po przyjeździe zrobiłem sobie krótki spacer i wyszedłem poza mury miejskie moim oczom kazał się niekończący się sznur ludzi wychodzących z autobusów i kierujących się w stronę świątecznego jarmarku.

Zaczyna się właśnie w Chinach długi weekend majowy i z tej okazji naprawdę wiele się dzieje. Jedna wielka ulica prowadząca od miasta w góry, została zamknięta i cała zastawiona kramami. Można tu dostać niemalże wszystko. Najpopularniejsze jednak jak to w Chinach są stoiska z jedzeniem.

Ludzie z naszego sanepidu umarli by tu na zawał, gdyby zobaczyli warunki w jakich wszystko jest przyrządzane. Ale jako, że jeszcze żyję i mam się całkiem dobrze znaczy, że tu wiedzą lepiej :) Ludzi jest niezliczony tłum, więc wszystko jest przygotowywane niemal hurtowo. Po kilkanaście kotłów i tylko unosi się wszędzie pyszny zapach.

Kontrastuje to nieco z zapleczem – baliami pełnymi kur, kaczek, gęsi obdartych ze skóry. Czy całą krową obdzieraną właśnie ze skóry i przygotowywaną na stół.

Jeden dzień spędziłem w górach. Nad Dali jak wspomniałem wznoszą się wspaniałe szczyty i można sobie urządzić całodniową wycieczkę szlakiem wiodącym zboczem gór. Widoki na miasto i jezioro po drugiej stronie przepiękne. W dodatku zupełny brak ludzi w przeciwieństwie do centrum miasta.

Jest to dosyć kosztowna wycieczka. Szczególnie jeżeli korzysta się po drodze z wyciągu krzesełkowego i kolejki gondolowej. Wstęp na teren parku to 30 rmb. Mniejsza kolejka kosztuje 35 rmb w jedną stronę, gondolka to już wydatek 50 rmb. Ale naprawdę warto opuścić miasto. Zresztą można również wspiąć się na własnych nogach. Wtedy jedynie musimy wykupić wejściówkę do lasu;)

Drugiego dnia pobytu za 10 rmb pożyczyłem rower i urządziłem sobie wycieczkę po okolicy i nad jezioro. Prawie się pogubiłem w labiryncie wąskich uliczek prowadzących donikąd w okolicznych wioskach.

Zatrzymałem się też na kilka godzin aby zwiedzić zespół świątyń wraz z trzema pagodami, które są symbolem Dali. Wstęp to 121 rmb, ale to co za to otrzymuje się w środku jest naprawdę warte swojej ceny. Kompleks po którym spokojnie można chodzić przez kilka godzin. Na początek trzy pagody – dwie mniejsze – dziesięcio piętrowe. Oraz duża 16-sto piętrowa pośrodku. Na tle wznoszących się szczytów górskich.

Oraz wspaniałe świątynie, jedna ładniejsza od drugiej.

Na koniec wypadało by napisać o samym starym mieście Dali. Pełne sklepików, turystów, kolorowych strojów. Barów, kawiarni i restauracji. Czyli kolejne miejsce na mojej trasie gdzie było bardzo przyjemnie się zatrzymać.

Ale właśnie przyjechałem do Lijiangu. I wszystko co do tej pory zobaczyłem w Chinach wyblakło, przy zestawieniu z tym miejscem. Ale o tym już następnym razem :)

Dali, ah, Dali! 3

Dali, ah, Dali! 4

Dali, ah, Dali! 5

Dali, ah, Dali! 6

Dali, ah, Dali! 7

Dali, ah, Dali! 8

Dali, ah, Dali! 9

Dali, ah, Dali! 10

Dali, ah, Dali! 11

Dali, ah, Dali! 12

Dali, ah, Dali! 13

Dali, ah, Dali! 14

Dali, ah, Dali! 15

Dali, ah, Dali! 16

Dali, ah, Dali! 17

Dali, ah, Dali! 18

Dali, ah, Dali! 19

Dali, ah, Dali! 20

Dali, ah, Dali! 21

Dali, ah, Dali! 22

Kazimierz Pawłowski
Kazimierz Pawłowski

Podróżnik. Pilot wycieczek, miłośnik sportów nie tylko ekstremalnych. Zapraszam na autorskiego bloga poświęconego moim pasjom.

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Na co dzień pracując jako pilot wycieczek spędzam znaczną cześć roku w podróży. Lubię wracać do domu, przespać się we własnym łóżku, spotkać ze znajomymi, a przede wszystkim spędzić czas ze swoją narzeczoną. Odpocząć. Ale gdy za długo jestem w domu, wyjeżdżam na własne wakacje :) A przygodami z nich dzielę się na tym blogu.

3 komentarze

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *