Moje Chiny (subiektywnie) – praca zamiast zasiłku

DSC_0484W Chinach często można zobaczyć jak 10 osób wykonuje pracę, którą u nas zajmuje się jedna osoba. Tworzone są w pewien sposób sztuczne miejsca pracy. Jako przykład można podać autobusy w Pekinie. Oprócz kierowcy, można w nich zobaczyć konduktora (w przegubowych nawet dwóch) i ochroniarza.

Kiedy zwiedzamy jakiś obiekt, bilety zazwyczaj moglibyśmy samo sobie skasować na elektronicznych bramkach. Ale przy każdej takiej jednej stoi osoba, która weźmie od nas ten bilet i za nas go podbije.

Na przystankach w godzinach szczytu stoją osoby pilnujące porządku w kolejce. Śmieci się tu na potęgę, ale jest cała armia sprzątających.

W pociągu, w każdym wagonie jest kilka osób obsługi odpowiedzialnych za porządek, bezpieczeństwo itp.

Pomijam fakt, że to wszystko powoduje, iż codzienne życie jest łatwiejsze, że na ulicach dzięki temu jest czyściej, a człowiek czuje się bezpieczniej.

Ale czy nie jest to o wiele lepsze rozwiązanie, niż dawanie zasiłków dla bezrobotnych? Tu trzeba sobie na to zapracować. I Ci ludzie to doceniają. Angażują się w swoją pracę, ewidentnie się starają.

A u nas? A socjał w Europie?

Ja osobiście uważam, że chińskie podejście do tego tematu jest o wiele lepsze.

Kazimierz Pawłowski
Kazimierz Pawłowski

Podróżnik. Pilot wycieczek, miłośnik sportów nie tylko ekstremalnych. Zapraszam na autorskiego bloga poświęconego moim pasjom.

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Na co dzień pracując jako pilot wycieczek spędzam znaczną cześć roku w podróży. Lubię wracać do domu, przespać się we własnym łóżku, spotkać ze znajomymi, a przede wszystkim spędzić czas ze swoją narzeczoną. Odpocząć. Ale gdy za długo jestem w domu, wyjeżdżam na własne wakacje :) A przygodami z nich dzielę się na tym blogu.

Jeden komentarz

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *