Test – Peleryna przeciwdeszczowa ponczo Storm Rockland

Peleryna RocklandPogoda ostatnio nie najlepsza, czyli idealna pod test peleryny. W moje ręce wpadła peleryna Rockland. W pierwszym momencie pomyślałem – peleryna – co tu testować. Ale po wyciągnięciu z opakowania okazała się inna niż te do których byłem przyzwyczajony.

Do tej pory nosiłem peleryny głównie w górach, np. podczas trekingu wokół Annapurny, czy w górach Ukrainy. I to co mi najbardziej przeszkadzało to to, że nie mieścił się pod nimi duży plecak.

Peleryna Rockland pod tym względem jest inna. Ma rozpinaną kieszonkę w której mieści się „garb” pod którym spokojnie schowamy nawet mocno wypakowany plecak.

I to jest jej olbrzymią zaletą. Na plecach mamy zamek przykryty kawałkiem materiału aby chronić go przed wodą. Garb możemy najpierw złożyć na pół i spiąć ze sobą, a następnie schować w „kieszonce” pod zamkiem. W momencie gdy potrzebujemy powiększyć naszą pelerynę rozpinamy zamek i tak powiększona bez problemu mieści wszystko co mamy na plecach.

Do tego ma kilka przydatnych gadżetów. Można spiąć ją na dole między naszymi nogami, co powoduje, że podczas wiatru nie będzie nam jej podwiewało.

Z przodu na szyi ma zamek, podszyty materiałem, przez co możemy zwiększyć wentylację. Kaptur ma praktyczny ściągacz.

Oczywiście wszystkie szwy są podklejane, co powoduje, że peleryna nawet przy intensywnych opadach deszczu dobrze nas ochroni.

Peleryna sprawdziła mi się przede wszystkim w górach, gdzie jest niezastąpiona i nie przecieka nawet przy dłużesz wędrówce w deszczu. Testowo zabrałem ją również na rower, gdzie też dała radę.

Całość można złożyć i wsadzić do praktycznego pokrowca, który został także zaopatrzony w szlufkę, dzięki czemu łatwo ją możemy przyczepić do plecaka czy paska.

Zakup godny uwagi, a na pewno obowiązkowa pozycja gdy wybieramy się na dłuższe wędrówki. Polecam.

Peleryna Rockland

Peleryna Rockland

Peleryna Rockland

Peleryna Rockland

Peleryna Rockland

Peleryna Rockland

Peleryna Rockland

Peleryna Rockland

 

Kazimierz Pawłowski
Kazimierz Pawłowski

Podróżnik. Pilot wycieczek, miłośnik sportów nie tylko ekstremalnych. Zapraszam na autorskiego bloga poświęconego moim pasjom.

Nie potrafię usiedzieć na jednym miejscu. Na co dzień pracując jako pilot wycieczek spędzam znaczną cześć roku w podróży. Lubię wracać do domu, przespać się we własnym łóżku, spotkać ze znajomymi, a przede wszystkim spędzić czas ze swoją narzeczoną. Odpocząć. Ale gdy za długo jestem w domu, wyjeżdżam na własne wakacje :) A przygodami z nich dzielę się na tym blogu.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *